czwartek, 24 maja 2012

Góry i doliny

Przechodzimy grupowo i rodzinnie depresję. Po prostu każdemu jest ostatnio źle z jakiegoś powodu. Odpędziłam natrętną wizję wspólnego łykania prochów; dla dziewczynek w kolorze róziowym, dla chłopców błękitne.

Nadal nie posiadamy telewizora, co akurat dobrze robi na ciepło rodzinne. Każdego wieczoru łupiemy w grę - budujemy osady i miasta, kupujemy, sprzedajemy, albo kradniemy, blokujemy. Czasem ktoś się obrazi i przerwie grę, ale generalnie jest kupa śmiechu. Tatuś ciągle myli skałę z cegłą, Ńajmłodszy podgląda karty ojca; dobrze jest, bo coś się dzieje. Wspólnie.

I czekamy na wakacje. Niestety nie będą wspólne...

wtorek, 22 maja 2012

Mimetyzm


Zdjęcie zrobione kilka miesięcy temu, nie zwróciłam na nie wcześniej uwagi.

Jak to jest, że upodabniamy się do siebie, naśladujemy mimowolnie.

Najstarsza wracała zawsze po wakacjach z całym repertuarem min i powiedzeń Byłego. Cieżko mi się na to patrzyło.

Ja cmokam, mówię z zaśpiewem, macham łapami jak rasowa Afrykanka. Nie zawsze lubię to w sobie, to znaczy raczej tego nie lubię. Czy możliwy jest świadomy reset?

poniedziałek, 21 maja 2012

Nowe rozrywki

Pierwszy deszcz spadł kilka dni temu, kolejnego możemy się spodziewać za mniej więcej miesiąc.
Do tego czasu chmurybędą przesłaniać niebo; nie ma słońca, kolorów brak.

Więc pokolorowałam sobie sama niedzielną rzeczywistość.



 

fajnie było.

niedziela, 20 maja 2012

Rufisque, miasto duchów

Stare dzielnice Dakaru, Rufisque, wyspa Gorre i Saint Louis to miejsca, które w Senegalu trzeba zwiedzić. Pan Ha spędził część życia w Rufisque (przedmieście Dakaru, dawny port handlowy), mamy tam rodzinę, więc mogę powiedzieć - znam to miasto. Ale po raz pierwszy trafiła się okazja by zwiedzić Rufisque z przewodnikiem. Dzieciory odmówili; ruszyliśmy zatem sami.

Słowogra: coeur i ker. Napis na urzędzie miejskim zachęca do zwiedzania.

ale zanim ruszymy, trzeba posłuchać orkiestry dętej.
Niektórych puzon bardzo wzrusza.

Salutujący Człowiek jest bardzo przejęty.
Ma szaleństwo i smutek w oczach.

Orkiestra ma fajne bębny...

... ale konkurencja ma jeszcze lepsze.

Jednak nikt nie zagłuszy Tego Czegoś.

Uciekamy zatem na koniec pochodu.
 Ale nieee, nie ma wytchnienia, nie ma tak dobrze.
Bo także tam mamy animację uszną. 

Paniom hostessom się podoba.

Zwiedzamy i podziwiamy stare miasto... gdy nagle...

łoj, jaj!
Ratuj się kto może!!!
Potwór bierzy w naszą stronę.

Aaaa, to panowie animatorzy kultury

dostarczają rozrywki dla oczu...

aż oczopląsujemy,
próbując nadażyć wzrokiem za tym panem..
 .
...który daje z siebie na prawdę wszystko.
przy rytmach wybijanych coraz silniej.

A może wejdziemy do środka
i schowamy się przed hałasem?

Albo pogapimy się?

Na nas też się pogapią.


Upał, tłum, hałas. Mimo szczercych chęci odpadamy, robimy w tył zwrot...

...proszę pana,a pan mi sprzeda jakiś kaszkiet!
ups, praszam,
 pan tylko zimowe nakrycia głowy ma w asortymencie.
To ja może wrócę w grudniu.

Dzień był bardzo intensywny. Żałuję, że zbierające się chmury, duchota i potęgujący upał popsuły mi plany wytrwania do końca.
A wieczorem spadł pierwszy deszcz. Pierwszy w tym roku.



sobota, 19 maja 2012

dlaczego?


Kopnęłam się sama i zabrałam za robienie fotek. Duzo ich zrobilam i zamierzałam się podzielić. Poprzestaję na jednym, bo wszystkie zdjęcia zrobione w pionie, mimo odwrócenia i zarejestrowania kopii jak trzeba, pokazują mi sie tutaj w poziomie.

Może mnie ktoś roztłumaczy dlaczego zacz i co należy zrobić by sie pokazywały comme il faut.
?

wtorek, 8 maja 2012

O siłach

albo i bezsile.

Weź się do roboty - powiedziałaby moja babka.
Pomyśl o czymś pozytywnym - powiedziałaby moja matka.
Idź do psycha - już słyszę moją Najstarszą.

Chyba zrobię to wszystko.
Bo ścisk gardła staje się nieznośny.